EMPATIA - cz.43

 

Układając się wczoraj do snu byłem przekonany, że w dzisiejszej notce opiszę niektóre aspekty  konstrukcyjne odróżniające światy Matki Natury i Kaina, jednak podczas delektowania się dzisiejszą kawą postanowiłem napisać o czymś zupełnie innym, gdyż w krótkiej chwili przetoczyły się przez moją świadomość rozmaite historie z mojego żywota, uzmysławiając mi,  jak potężny wpływ ma na nasze zachowanie  INFORMACJA. Nim przejdziemy do meritum, mała dygresja wynikająca z zapisu pierwszego zdania tej notki;


Otóż tak naprawdę to układałem się do snu DZISIAJ, gdyż działo się to po godzinie 24. Zatem zasnąłem dzisiaj i obudziłem się dzisiaj, a teraz dzisiaj piszę te słowa. Gdyby zatem nie zegarek przekazujący mi INFORMACJE o upływającym czasie , w połączeniu z zaokienną wizualizacją dnia i nocy, wynikającą z algorytmów niebios, którą to można w każdej chwili przeprogramować, nie mógłbym powiedzieć, że coś takiego jak WCZORAJ istnieje. Skoro zasnąłem dzisiaj, obudziłem się dzisiaj, i dzisiaj robię dokładnie to samo co robiłem przed dzisiejszym zaśnięciem, bo przecież ciągle piszę jakąś notkę, to dla mnie WCZORAJ nie istnieje.


Można by rzec, że zegarkowo nieboskłonowa wizualizacja DOBY, to nic innego jak  informacyjna PĘTLA , zwana DNIEM ŚWISTAKA, którą mechanicznie można by przedstawić jako chomika biegnącego w kołowrotku. Chomik non stop biegnie, a mimo to wciąż pozostaje w tym samym miejscu. To samo dotyczy biegacza truchtającego po bieżni. Licznik bieżni  pokazuje, że biegacz przetruchtał 40 kilometrów, podczas gdy on znajduje się w tym samym miejscu. Czym zatem jest odległość? Ano pojęciem względnym, zależnym od czynnika CONSTANS.


Bieg czasu przedstawiamy graficznie zazwyczaj  na osi liczbowej, przyjmując  z góry założenie, że czas biegnie  po osi, podczas gdy  sama oś jest nieruchoma,  stanowiąc  tym samym dla biegnącego czasu CONSTANS. Skoro bieżniowy biegacz biegnie pozostając wciąż w tym samym miejscu, to przecież analogiczna zależność może dotyczyć biegnącego czasu. Czas biegnie po ruchomej osi liczbowej, przez co pozostaje wciąż w tym samym miejscu, gdyż to owa oś  przesuwa się w lewo, podążając do ZERA. Paradoksalnie napisałem wiele notek o ZERZE, gdyż ZERO widziane przez pryzmat MEGANAUKI,  oznacza pozamatrixowego STWÓRCĘ.


Tak więc dochodzimy do wniosku, że  w tej rzeczywistości nasze TERAZ trwa 24 godziny, niczym SONG zapisany przez kompozytora. W SONGU trwającym jakiś czas - powiedzmy DOBĘ, kompozytor zapisuje kilka FRAZ, takich jak intro, zwrotka pierwsza , odgrywana tylko na części instrumentów biorących udział w songu, następnie  przygrywka,  zwrotka druga,  w której dołączają kolejne instrumenty co to w pierwszej zwrotce milczały. Potem jest  pierwszy refren , który nie odkrywa jeszcze całego instrumentarium, po którym następuje przygrywka wprowadzająca całe wydarzenie do zwrotki trzeciej 3,  z nieco zmienioną linią melodyczną i dynamiką, by przejść do rozbudowanego refrenu, po którym następuje na przykład gitarowe solo , wprowadzające całe dzieło w finałowe refreny, by wreszcie nastąpiło zakończenie vel KODA.


Gdybyśmy zamienili nomenklaturę przypisaną muzycznemu SONGOWI na nomenklaturę przydzieloną CZASOWI, wówczas powiedzielibyśmy na przykład , że takt = godzina,  zwrotka = dzień, pierwszy refren = tydzień itd.  Wszystkie te  informacje zapisalibyśmy dajmy na to w księżycu, który fazując ukazywałby nam w jakim momencie odtwarzania znajduje się zapisany przez nas trwający miesiąc SONG.  Przysłuchując się temu songowi, którego wizualizację  ukazują nam wydarzenia dziejące się  zaokiennie w zarządzanym przez nas świecie vel songu, możemy w nim edytować wszystko to, co nie przystaje do naszej estetyki. Aby zapis takiego songu poddać edycji, odtwarzanie trzeba zatrzymać.


Takie zatrzymanie programów odtwarzania muzycznego songu można by nazwać  na przykład NOWIEM, albowiem wówczas zmieniamy zapis niektórych parametrów  naszego songu na ustawienia NOWE, po czym włączamy song ponownie, ukazując wizualizację odtwarzania w fazującym NOWYM księżycu. Fajna zabawa. tak się złożyło, że napisałem wiele songów z użyciem cybernetycznego sekwencera CAKEWALK PRO AUDIO - 9.  Gdy uruchomię sekwencer, osobiście zarządzam wieloma wirtualnymi światami , w które ów sekwencer  wyposażono,  przypisując tymże światom  nazwę TRACK.

W trakcie edycji zapisanego wcześniej songu, decyduję co konkretna nuta (człowiek)  ma w danym momencie zagrać (wykonać), ile czasu ma grać (wykonywać) przypisaną jej rolę, z jaką głośnością ma ją odgrywać, na jakim instrumencie itd. Wspaniała przygoda, naprawdę. Więcej  sekwencerowych informacji  można znaleźć w moich  notkach, opublikowanych  na  blogach. Dla przypomnienia, pokażę tylko,  jak taki cybernetyczny sekwencer wygląda, opisując  niektóre jego olabogi;


image


Wszystko co zapisuję w takim sekwencerze,  stanowi li tylko  INFORMACJE cybernetyczne. Paradoksalnie można by powiedzieć, że nie ma w nim żadnej muzyki, gdyż aby zapisane przeze mnie informacje wydały jakikolwiek dźwięk, powyższy sekwencer potrzebuje SYNTEZATORA, w który wyposażono moje LENOVO. Ba, bez LENOVA sekwencer nie mógłby istnieć, gdyż jest tylko programem, który potrzebuje komputera by zacząć żyć. Jak widzimy, w przypadku sekwencera potrzebna jest praca zespołowa - programów, komputera, syntezatora itd, a wszystko to potrzebuje programisty, którym w tym wypadku jestem ja.


A teraz kilka historii z mojego żywota, uzmysławiających czym jest INFORMACJA;


13 grudnia 1981 roku,  jak zwykle udałem się do szkoły. Zastałem tam tylko  panią woźną, która zapytała co ja tu robię, skoro jest stan wojenny. Jako dwunastolatek zapytałem pani co to oznacza. Woźna odpowiedziała, że stan wojenny spowodował, iż nie muszę przychodzić do szkoły, póki nie zostanę poinformowany, żeby ponownie zacząć do niej przychodzić. Ucieszyłem się wówczas bardzo, gdyż w domu czuję się o niebo lepiej, niż w starej chałupie, do której przybito tabliczkę z napisem SZKOŁA.


Gdy wróciłem do domu, babcia zapytała  mnie  dlaczego nie jestem w szkole. Odpowiedziałem, że stan wojenny kazał mi wrócić do domu i czekać na  informację, kiedy znów będę SZKOLE potrzebny. Babcia natychmiast włączyła radio, notabene PIONIER, by usłyszeć z radiowego głośnika ,  że jakiś tam  stan wojenny jedakowoż  jest , albowiem nic w naszym ówczesnym wiejskim żywocie się nie zmieniło, przez co babci trudno było uwierzyć, że stan wojenny  jest,  skoro za oknem go nie widać.

Nim nagrzeje się lapa PIONIERA,  który włączyła babcia, pokażę teraz jak to radio wyglądało;


image


Gdy lampa się nagrzała, dzięki czemu głośnik PIONIERA zaczął do babci mówić, informacja o stanie wojennym została przez babcię usłyszana, przez co zapisała się w jej świadomości, dzięki czemu babcia nie miał już nic przeciwko temu, że szkoła mnie póki co nie potrzebuje, bo oznajmił jej to głośnik lampowego radia PIONIER. Gdy wcześniej to samo co głośnik PIONIERA powiedziałem babci ja, ona absolutnie nie uwierzyła moim słowom,  zatem nie przyjęła do wiadomości  informacji którą przekazał jej CZŁOWIEK, jeno włączyła PIONIERA, coby od  lampowo - elektryczno - eterycznej materii  tęże  informację do wiadomości już przyjąć.

WNIOSKI;

Skoro przeciętny człowiek od  innego człowieka informacji nie przyjmuje, gdyż nie wierzy w to co tenże do niego mówi, nawet wówczas gdy stoją  twarzą w twarz, to ustalono, że do przeciętnego musi mówić plastikowe pudło, coby tenże przeciętny vel powszechny , co oznacza -  katolicki , zechciał cokolwiek do wiadomości przyjąć.  Znaczy to, że władza cielesna nie istnieje, gdyż nikt panie święty takiej władzy by NIE SŁUCHAŁ.  Skąd znam zawiadującą mną władzę? Ano z radia i  telewizji, z gazety, z internetu,  i nigdy nikogo z tychże możnowładców na własne oczy nie widziałem.


Kto znał Andrzeja DUDĘ nim został prezydentem? NIKT.  A kto znał Mateusza Morawieckiego nim został premierem? Ano nikt, i zapewne dlatego na tychże NIEZNAJOMYCH zagłosowano. Kto głosował na Mateusza Morawieckiego? Nikt, albowiem onże nigdy do sejmu nie kandydował. Zatem premier Morawiecki, którego nikt do sejmu nigdy nie wybierał, gada se w sejmie kiedy chce, a telewizja toto pokazuje. Mnie dajmy na to, sejmowy woźny do sejmu by nawet nie wpuścił, gdyż nikt mnie do niego nie wybierał,  przy czym  ten sam woźny,  niewybranego Morawieckiego tam wpuszcza. Cud na Wisłą.  Przeanalizujmy taką oto HIPOTEZĘ;


Stojący w telewizorze Morawiecki,  mówi coś do wyciszonego mikrofonu, albowiem głos Morawieckiego należy do lektora dablingującego dziecięce kreskówki. Przy użyciu programów, można wykreować mimikę mówiącego do głuchego mikrofonu, dostosowując ją do słów słyszanych w głośniku. Kupa roboty przy takich zabiegach jest, ale wszystko to jest możliwe w realizacji, jak na przykład uczyniono to w obiegającym fejsbuka filmiku, na którym liderzy partii PiS, śpiewają JE...Ć  PiS.  Wiadomym jest przecież, że to nie omawiani liderzy są bohaterami tego filmiku , albowiem materiał ten jest wykreowany w jakichś fotoszopowych  programach.

Aby komputerowi programiści nie musieli siedzieć godzinami  dopracowując mimikę  mówiącego do głuchego mikrofonu Morawieckiego , by pasowała ona do słów płynących z ust lektora ,  paradoksalnie znajdującego się w tym samym czasie choćby za siedmioma górami, wydumano,  aby  mateuszowego słupa  ubrać w  szmacianą maseczkę zakrywającą  jego  usta , przez co programiści mogą być już oddelegowani do innej roboty. kto sprawdził, czy Morawiecki posiada jakiekolwiek wykształcenie? Ano panie święty , jakby tu wicie rozumnicie , ten tego ten , wziąć i powiedzieć - NIKT.

Pogromcą opisanej wyżej HIPOTEZY jest minister sprawiedliwości, z życiorysem umożliwiającym mu jedynie wsypywanie piasku do betoniarki , i to tylko wówczas, jeśli potrafi posługiwać się sztychówką sprawniej niż usiłujący wykopać dołek pod sadzonkę prezydent DUDA.


Pastor Chojecki kilka lat temu w swej  telewizji mówił, że  nasz wódz, co to niegdyś chciał zwędzić księżyc , ma raka trzustki, z którym można przebidować góra trzy miesiące. Minęło kilka lat, a księżycowy wódz promienieje niczym MOJŻESZ po powrocie z góry SYNAJ;

Wj34,29

29 Gdy Mojżesz zstępował z góry Synaj z dwiema tablicami Świadectwa w ręku, nie wiedział, że skóra na jego twarzy promieniała  na skutek rozmowy z Panem. - BT

Ciekaw jestem, czy choć współczesny Mojżesz z Żoli- coś tam wie, że   promienieje  mojżeszowo po rozmowie z PANEM, od której to tajemnej  - jak referowała telewizja Idź pod prąd - rozmowy,  zmienił się nie do poznania, a nawet nie do krakowa. Jadąc kiedyś tam autem, słyszałem  w Radio Maryja jak prezes mówił coś tam o jakichś zwierzątkach futerkowych, co przyprawiło mnie o takie zdumienie, że omal nie wylądowałem w przydrożnym rowie. Taki dajmy na to Paweł Bednarz mówi, że polskie dzieci giną w tajemniczych okolicznościach , przez co nikt chłopa do mikrofonu  dopuścić  tu nie che, puszczając w tym samym czasie nauczanie jakiegoś prezesa o futerkowych zwierzątkach.


Jakby nie kombinować, PATRZYMY na chmurno hologramiczne holiłudzkie przedstawienie,  w reżyserii właściciela holiłudu, lecz z braku INFORMACJI nic, a nic  z tegoż przedstawienia nie rozumiemy, mimo iż je widzimy,  i o tym właśnie fenomenie traktowały wczorajsze rozważania;


Przeto z braku informacji  egzystujący tu człowiek  na coś PATRZY, nie mając zielonego pojęcia co WIDZI. Prawidło to  zbadałem osobiście, zacząwszy od samego sobie a skończywszy na sporej  rzeszy internautów, zatem doskonale wiem, że powyższa teza jest zasadna.

https://marekpolandiaempatia.blogspot.com/2020/11/empatia-cz42.html


Cóż w takiej sytuacji ma uczynić człowiek, skoro tegoż holiłudu strzeże wojsko i policja?


Logika katolika vel powszechnego podszeptuje, że trzeba koniecznie programistę zasiadającego przy sekwencerze zdarzeń obstrajkować, obalić jego rządy , by samemu za pulpitem zasiąść. Otóż taka koncepcja jest najgorszym z możliwych scenariuszy,  jakie można sobie wyobrazić, gdyż obecny programista sekwencer obsługiwać potrafi, a ten który rwie się aby go zastąpić - nie ma o nim zielonego pojęcia. Jeśli bezwiednik dopadnie się do sekwencera zdarzeń, to co się stanie? Ano zacznie kilkać i pstrykać sam nie wiedząc co czyni, a owe kliknięcia i pstryknięcia przejawią się takimi oto efektami;


image



https://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=6&slowa=potop


image


https://pl.wikipedia.org/wiki/Epoka_lodowcowa


image


image

https://pl.wikipedia.org/wiki/Trz%C4%99sienie_ziemi


Dlatego właśnie istniejącej tu  władzy obalać nie należy, aby zastępować ją inną władzą, która nie będzie w stanie obsłużyć sekwencera zdarzeń , albowiem nim  nowa władza się czegokolwiek nauczy, z tego świata ostaną się jeno ZGLISZCZA, a wówczas będzie można powiedzieć tylko tak;  




Zatem zamiast walczyć z programistą cybernetycznego  sekwencera zdarzeń,  lepiej  poprosić go,  by zechciał przyłączyć się do programów MIŁOŚCI, co już niejednokrotnie sekwencer zdarzeń  temu  światu objawiał, informując przy okazji tenże świat , że programistów obsługujących sekwencer zdarzeń było bardzo wielu. Jak dla mnie najlepszym był programista  z lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, który wykreował jarmarki , zaistniałe na polowych łóżkach. Cóż to za wspaniałe czasy były. Ludziska  spotykali się  na łóżkopolowym  targu,  gdzie grała muzyczka puszczana z dwókaseciaka jamniczka. Kupcy zagraniczni wtenczas przyjeżdżali, i towary wschodnio zachodnie oferowali. Wszystko to bez VATU bez ZUSU,  bo nie było takiego przymusu. Aż nadszedł przymus i wszystko zniszczył, tworząc powiaty z targowisk zgliszczy.


Tak sobie teraz pomyślałem, że gdyby obecny  programista zechciał  zapisać  rzeszy zbędnych urzędników i autorytetów  zakup polowych łóżek, by z tymi łóżkami na placu targowym ów urzędnicy stanęli, znów moglibyśmy przeżyć te wspaniałe chwile, gdy rozlegał się  jarmarczny głos;

MARY, DOLARY, BONY, KORONY, wódeczka , papierosy, bigosy  -  wszystko własny roboty , nie jakieś tam knoty 


Czy sekwencer zdarzeń, o którym tu piszę rzeczywiście istnieje? Gdyby nie istniał, nie moglibyśmy stwierdzić, że egzystujemy we wnętrzu cybernetycznej GRY ...


image


Tak się złożyło, że nie posiadając pełni wyżej opisanej wiedzy,  już ponad rok temu nieudolnie zapisałem, że PROGRAMY tej Gry zostaną cofnięte, czyniąc z siebie naówczas kompletnego kretyna;




Kończąc, życzę wszystkim przyjemnego WEEKENDU  :-);

 


 



marek sujkowski




 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

EMPATIA - cz.1

EMPATIA - cz.39

Bóg się rodzi moc truchleje PAN niebiosów obnażona